25 kwietnia 1920 roku rozpoczęła się polsko-ukraińska wyprawa przeciwko bolszewikom, zwana wyprawą kijowską. Następnego dnia marszałek Józef Piłsudski i ataman Symon Petlura wydali odezwy do Ukraińców. Piłsudski zapewniał, że wojska polskie wkraczają na ziemie ukraińskie nie w celach aneksyjnych, lecz po to, by uwolnić naród ukraiński od „obcych bolszewickich najeźdźców”, i wycofają się natychmiast, gdy tereny te zostaną objęte administracją ukraińską. Wymowna była odezwa Petlury, który usiłował zmobilizować naród ukraiński wokół idei państwowej. Pisał: „Zniszczone sioła, ruina gospodarcza, krew niewinnych, łzy, wylane po zabitych i zamęczonych przez bolszewików ojcach, matkach i siostrach, niezliczone szeregi samotnych mogił na całym obszarze Ukrainy. [...] Wzywam wszystkich obywateli do pracy dla dobra naszej ojczyzny, albowiem w pracy tej jest rękojmia zwycięstwa i ziszczenia się naszych ideałów państwowych”.
6 Dywizja Ukraińska walczyła w składzie 3 Armii Wojska Polskiego, a 2 Dywizja – 6 Armii Polskiej. Na stronę wojsk sojuszniczych przeszły jednostki Ukraińskiej Armii Halickiej, które wcześniej podporządkowały się bolszewikom, z czasem do 2 Dywizji Ukraińskiej dołączyła grupa wojsk gen. Mychajła Omelanowicza-Pawłenki, kończąca tzw. i pochód zimowy. Początkowo wojna z bolszewikami przebiegała pomyślnie. Już po trzech dniach wojska sojusznicze osiągnęły linię Czarnobyl – Koziatyn – Winnica, a 7 maja wkroczyły do stolicy Ukrainy – Kijowa.
Sukcesy armii sojuszniczych na Ukrainie spotkały się z niezrozumieniem rządów europejskich. Negatywnie oceniono je w Paryżu i Londynie, sądząc, że władza bolszewików jest chwilowa i należy zachować terytorium ukraińskie dla przyszłej białej Rosji.
Piłsudski nie uległ europejskim naciskom, a pragnąc zamanifestować niezależność państwa ukraińskiego, nie pojechał 9 maja 1920 roku do Kijowa na defiladę wojsk polskich i ukraińskich. z dumą zaś patrzył na nią Petlura.
Do spotkania obu przywódców doszło za to 16 maja w Winnicy. w wygłoszonym wówczas w białej sali Rady Miejskiej przemówieniu marszałek powiedział: „Wolna Polska nie może być istotnie swobodna, dopóki naokoło panuje wciąż hasło poddawania woli narodowej przy pomocy terroru”. i zakończył: „Niech żyje wolna Ukraina!”.
Niestety, nikt nie był w stanie przelicytować bolszewików obiecujących wszystkim wszystko, a przede wszystkim chłopom ziemię. Nie udało się wojskom sojuszniczym utrzymać ukraińskiego terytorium, a wobec zagrożenia Warszawy armie polska i ukraińska musiały wycofać się na polskie terytorium, gdzie czekała je wielka bitwa nie tylko o polską niepodległość, ale i o losy całej Europy.