W drugiej połowie XIX wieku Polacy i Ukraińcy tak jak inne narody europejskie zaczęli kształtować swą nowoczesną świadomość narodową. Już nie tylko szlachta i warstwy wyższe, ale i chłopi stawali się narodem.
Na terytoriach zamieszkanych przez ludność polską i ukraińską nie było to takie proste. W poprzednich stuleciach ukształtował się stereotyp, że Polacy to panowie, a Rusini (Ukraińcy) to chłopi. Wcale tak nie było, większość społeczności polskiej zarówno na Naddnieprzu, jak i w Galicji Wschodniej to przecież chłopi, a tamtejsza szlachta nierzadko wywodziła się z ruskich bojarów, niektórzy nawet próbowali wywodzić swój rodowód od Rurykowiczów. Wprawdzie Polaków i Ukraińców różniło wyznanie, gdyż pierwsi należeli do Kościoła rzymskokatolickiego, a drudzy w Galicji do greckokatolickiego, na Ukrainie Naddnieprzańskiej zaś do prawosławnego, ale zdarzało się, że Polacy byli grekokatolikami lub prawosławnymi, a Ukraińcy łacinnikami.
W Galicji ponadto zarówno wśród inteligencji, jak i chłopów nierzadkie były małżeństwa mieszane. Utarł się więc zwyczaj, usankcjonowany w 1863 roku prawem kościelnym, tzw. Concordią, że małżonkowie po ślubie zachowywali własne wyznania. Synowie z takiego małżeństwa dziedziczyli obrządek po ojcu, a córki po matce. Powstawał więc unikalny w skali światowej zwyczaj, że w jednej rodzinie mąż i żona, bracia i siostry różnili się wiarą i narodowością. Nawet popularnie mówiło się, że w Galicji Wschodniej granica między Polakami a Ukraińcami „przebiega przez małżeńskie łoże”. Taka sytuacja sprzyjała wzajemnemu ubogacaniu kulturowemu, znajomości obu języków, kształtowaniu tolerancji i wzajemnego szacunku, np. ze względu na różnice kalendarza kościelnego (grekokatolicy uznawali kalendarz juliański, a rzymscy katolicy gregoriański) w Galicji niemal powszechnie obchodzono dwa razy święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy.
Życie społeczne nie jest jednak pozbawione polityki. W miarę kształtowania się nowoczesnych narodów zaczęła się też rywalizacja o ziemie. Polacy i Ukraińcy usiłowali przekonać się wzajemnie, że są na danym terenie autochtonami. Z tej rywalizacji zrodził się nacjonalizm i koncepcja państwa etnicznego: każdy naród winien mieć własne narodowe państwo. Już przed wybuchem I wojny światowej koncepcja ta stała się w obu narodach dominująca, czasem tak silnie przez polityków forsowana, że całą energię skupiono na wzajemnym zwalczaniu się, nie dostrzegając zagrożenia z strony trzeciej – wspólnego wroga.